,15 lipca 2020
Od kilku tygodni zamieszczam w dziale nekropolia wizerunki pomników. Nagrobnych, ale i wykraczających poza tę pierwotną funkcję, czasem bardzo daleko.
Pomników będących kreacjami w zamierzeniu projektujących, ale i równolegle wypierający te zamierzenia żywioł uczuć żalu, miłości, straty, któremu trzeba dać wyraz w pomniku, i to często on, a nie rygory profesjonalizmu pozostaje rzeczywistym autorem kształtu ostatecznego.
Nie oceniam, nie krytykuję pokazywanych pomników, ponieważ jako profesjonalistę interesuje mnie przede wszystkim forma, kształt plastyczny, a pomniki z nekropolii mieszczą się w aurze specyficznego tabu, sferze podwyższonej czujności etycznej. To nie są zwykłe obiekty. Oczywiście można je oceniać i to się robi, ale… po refleksji, po przeprowadzeniu swoistego rachunku sumienia. Pokazuję te pomniki, bo są ciekawe, fascynujące, często zastanawiające, bo są wśród nich wybitne dzieła sztuki…
*
Sfotografowałem dziś grób Kory Jackowskiej. Trwały, zbudowany „na stałe”. Poprzednia jego wersja była prowizoryczna. Trudno. Moim zdaniem powinna taką właśnie pozostać – doskonałą w wyrazie, unikalną. Wolą fanów Kory, „inwestorów” pomnika, pojawiła się „poetycka rzeźba na grobie Kory” (GW) „rzeźba z brązu pt. „Ola – piękna kobieca postać”. Nieprawda, jest to banalna rzeźbka wykonana na poziomie ucznia liceum plastycznego. Dziwię się „znawcom” – doradcom, postanawiającym ozdobić nią grób Kory…Pomników się nie ozdabia. Po prostu się tego nie robi.
Andrzej Skoczylas