Ukazuje się od 1946 w Krakowie, a następnie w Warszawie jako PRZEGLĄD ARTYSTYCZNY, od 1974 SZTUKA, Rok (55) XXVII | Wydanie internetowe Rok (1) SZTUKA 2020
film } Popioły i diamenty
Cały ten seks
Sara Nowicka 6.01.2021
W jednym z poprzednich tekstów utyskiwałam na to, że w polskim kinie nie ma wolnej miłości. Niedawna premiera „Erotiki 2022”, kolektywnego filmu wyreżyserowanego przez Kasię Adamik, Olgę Chajdas, Annę Jadowską, Annę Kazejak i Jagodę Szelc uświadomiła mi, że to problem o wiele poważniejszy niż myślałam. Dlaczego, kiedy polskie autorki poruszają temat seksu, musi się to dziać w obrębie dramatu społecznego, a nie filmu erotycznego? Przyczyny zawsze warto szukać w rzeczywistości, której odbiciem jest sztuka, a przyznajmy szczerze – nasze społeczeństwo, dla kobiet i ich ciał jest szczególnie niemiłe.
Premiera ponurej dystopii zbiegła się w czasie z masowymi protestami przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego o zniesieniu dotychczasowego „kompromisu aborcyjnego”, który zezwalał na usunięcie ciąży w trzech przypadkach: zagrożenia życia matki lub dziecka, nieuleczalnej choroby płodu lub zapłodnienia w wyniku gwałtu. Wyrzucenie dwóch ostatnich punktów wzbudziło zrozumiały sprzeciw tysięcy kobiet, które nie chcą, by o ich ciałach i życiu decydowali politycy. W „Erotice 2022” to właśnie się dzieje – żeńskie ciała należą do mężczyzn. Kobiety są robotami, mechanicznie odtwarzającymi kolejne pozycje zarówno w łóżku, jak i w kuchni. To maszyny, pozbawione podmiotowości, służące do prokreacji lub przyjemności, których rola nie wychodzi poza użytkowość. Błogą odmianą są dwa segmenty, pokazujące obopólną namiętność – „Niedźwiedź” Jadowskiej, gdzie seks jest dla bohaterów jedyną możliwością nawiązania bliskości z drugim człowiekiem oraz „Jeśli będziesz długo siedzieć w ciszy, przyjdą do ciebie inne zwierzęta” Szelc, w którym zdrowa i fajna relacja bohaterów nie ma wpływu na to, że w świecie zbliżającym się do katastrofy, nie sposób osiągnąć rozkoszy.
Nic dziwnego, że sytuacja polityczna skłania reżyserki do opowiadania raczej o opresyjności seksu i destrukcji, jaką wprowadził patriarchat w życie erotyczne pokoleń kobiet niż o przyjemności z uciech cielesnych. Jednak paradoksalnie w ostatnich latach to właśnie kobiety są autorkami najbardziej erotycznych scen. Zarówno Chajdas w „Ninie”, jak i Jadowska w „Dzikich różach” odpowiadają za zupełnie nowe przedstawienie seksualności na polskim gruncie, w którym nagość rozdzielona jest po równo, a w centrum zainteresowania nie znajduje się już tylko kobiecy biust.
Współczesna sytuacja kobiet to jedno, natomiast największy wpływ na nasze podejście do seksu ma katolicka tradycja, traktująca cudzołóstwo jako śmiertelny grzech. W historii polskiego kina nie zobaczymy zbyt wielu filmów stricte erotycznych. Poza Walerianem Borowczykiem, który znaczną część swoich obrazów zrealizował we Francji, niewielu miało odwagę narażać się na ostracyzm konserwatywnego społeczeństwa.
Zostańmy jednak przy kobiecej perspektywie. Granie w nim jest aktem jeszcze większej odwagi niż jego tworzenie. Aktorki, które brały udział w odważnych scenach, oprócz zachwytów często wzbudzały niechęć części publiczności, wedle której szanującym się kobietom nie przystoi rozbierać się w filmach. Ważniejsza od reakcji odbiorców, dla których seks jest tematem tabu, była opinia twórców, którzy niechętnie obsadzali ekranowe seksbomby w poważnych rolach. Tę sytuację świetnie opisuje Katarzyna Figura, obok Kaliny Jędrusik, czołowa polska seksbomba, która w rozmowie z Agnieszką Szydłowską i Dorotą Masłowską w Newonce.radio przyznaje, że w kraju, w którym seks otoczony jest nerwicą, zamknięcie w szufladzie ikony erotyzmu może odbierać nadzieję na ciekawe role i być traktowane jako oznaka braku talentu w oczach zaściankowych dziennikarzy. Aktorka wskazuje, jak bardzo kulturowa jest to kwestia – europejskie aktorki, którymi się inspirowała, takie jak Brigitte Bardot czy Sophia Loren, mimo swojego sensualnego wizerunku grały trudne i psychologicznie złożone role.
Na szczęście przełom wyzwalający seks z kleszczy neurozy następuje i to właśnie za sprawą kobiet. Nie tylko reżyserki „Erotiki 2022” czy Barbara Białowąs, autorka kontrowersyjnych „Big love” i „365 dni”, śmiało opowiadają o kobiecej seksualności. Maria Sadowska w „Sztuce kochania. Historii Michaliny Wisłockiej” i Agnieszka Smoczyńska w „Córkach dancingu” pokazują jasną stronę erotyzmu – daleką od konserwatyzmu i lęków. Tego życzę sobie i Wam w nadchodzącym roku – zerwania uwierającego gorsetu i czystej przyjemności. Nie tylko filmowej.
Sara Nowicka
urodzona w dwudziestą ósmą rocznicę powstania grupy OuLiPo w Świętochłowicach. Absolwentka filmoznawstwa i wiedzy o mediach na Uniwersytecie Śląskim. Współzałożycielka Final Girls – magazynu o kinie i autorka bloga Kino w zwolnionym tempie.
Publikowała m.in. w: artPapierze, Kinomisji, Magivandze, Niewinnych Czarodziejach, Masce oraz e.CzasieKultury. Jedna z autorek w zbiorowym tomie 1000 filmów, które tworzą historię kina pod red. naukową dr hab. Piotra Kletowskiego. W wolnych chwilach joginka i flâneuse, która zaskakująco dobrze znosi zamknięcie w czterech ścianach.