Ukazuje się od 1946 w Krakowie, a następnie w Warszawie jako PRZEGLĄD ARTYSTYCZNY, od 1974 SZTUKA, Rok (58) XXX | Wydanie internetowe Rok (5) SZTUKA 2024
felieton } Słowo od Prezesa
Sztuka pojednania
Włodzimierz Matuszewski 3.03.2022
„Brakuje mi słów”… widzę na okładce popularnego tygodnika smutną twarz pani Krystyny Jandy. To prawda. Obserwując upowszechniającą się znieczulicę i cynizm wśród zwykłych ludzi, czujemy się bezradni.
Brakuje słów… – Ale nie brakuje obrazów. W TVP uporczywie i wielokrotnie pokazywano ten sam obraz. Obraz bezprzykładnej agresji na naszą dumną Ojczyznę: oto imigrant-agresor za pomocą szpadla atakuje zasieki na naszej wschodniej granicy, której bohatersko broni nasza niezłomna Straż Graniczna z sikawkami w ręku, polewając agresora strumieniem lodowatej wody.
1. Obraza z obrazu
Także i pani Janda zasłynęła pewnym obrazem, co prawda nie swojego autorstwa, lecz za to upowszechnionym na jej profilu. To słynny rysunek przedstawiający wiejska babinę klęczącą przed Ręką wymachującą „500 plus” z podpisem „daj głos”. Z tego obrazu wynikła wielka obraza. Obrażony został mianowicie Polski Lud, tak przedtem poniżany, a teraz nareszcie doceniony przez obecna władzę. Cały tłum Przyjaciół Ludu, nie tylko z rządzącej prawicy, ale też – oczywiście – lewicy, a nawet wśród skruszonych liberałów, w ogóle wszystkich możliwych opcji, rzucił się na autorów tej obrazy-obrazu. Padły oskarżenia o arogancję elit, język pogardy wobec prostych ludzi, których dopiero teraz nareszcie ktoś docenił i wydobył z poniżenia. Cóż, ze swojej strony chciałbym jednak przestrzec ów szanowny Lud, czy też jak to się ujmuje bardziej socjologicznie: Klasę Ludową, przed wszelkimi Przyjaciółmi…Jak powiedział niegdyś pewien hierarcha Kościoła: „Strzeż mnie Panie Boże przed przyjaciółmi, bo z wrogami sam dam sobie radę”. Przyjaciółmi – szczególnie tymi, którzy wiedzą najlepiej co dla Ludu jest dobre, tzn. co ów Lud (któremu owi przyjaciele dodają przymiotnik „ciemny’) chętnie kupi…
Jednak ja, nie jako Przyjaciel Ludu, ale prosty człowiek z Ludu, nie czuję się obrażony rysunkiem zamieszczonym przez panią Jandę. Niemniej – nie zamierzam jej bronić. Przeciwnie: wbiję jej teraz potężną szpilę – z zupełnie innej strony. Otóż – niestety ów nieszczęsny rysunek, tak upowszechniony przez powszechny hejt, podsunął świetny pomysł autorom kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy . Wspomagający ją pan premier i inni prominenci na przedwyborczych wiecach przed kamerami wszystkich możliwych telewizji właśnie uczynili to, co ów osobnik przed wiejską babiną: wymachiwali gigantycznymi czekami z wypisanymi wielozerowymi kwotami, które będą wypłacone miastom/gminom/powiatom – jeśli tylko „dadzą głos” na właściwego kandydata. No i – dali głos! Z wypłacalnością owych czeków było różnie, ale już „było po ptokach”. Ów właściwy kandydat ułamkiem procenta, ale jednak – wygrał! I co pani najlepszego narobiła, pani Krystyno!
2. W ataku i w obronie
W ogóle w naszych mediach dominują obrazy agresji. Szczególnie w mojej ulubionej TVP. Tłum nieszczęśników oszukanych przez satrapę ze Wschodu pragnący się przedrzeć przez kolczaste zasieki do „lepszego świata” przedstawiony jest jak co najmniej inwazja Hunów, przed którymi nasze bohaterskie Siły Zbrojne bronią naszej chrześcijańskiej cywilizacji. Z właściwą im chrześcijańską miłością bliźniego polewają agresorów atakujących łopatą zasieki zimną wodą (być może święconą?) ze szlaucha. Codziennie w Wiadomościach TVP mamy kolejne obrazy heroicznych zmagań naszej niezłomnej armii broniącej naszych świętych granicznych zasieków. Przy okazji dostaje się różnym „zdrajcom” i „agentom”, którzy starają się pomóc cierpiącym i umierającym ludziom, zamiast przegonić ich z powrotem na drugą stronę granicy. Winien, jak zwykle Tusk do spółki z Merkel. Wszędzie atakują nas wrogowie: ze wschodu, z zachodu, nawet z Brukseli, teraz nawet z południa… No i oczywiście najgroźniejszy – wróg wewnętrzny, sługus „obcych sił”… itd., itp. „A cierpliwa publika wszystko łyka… łyka…” – jak mawiał klasyk.
3. A jednak – pojednanie jest możliwe!
W tym świecie pełnym wrogości i agresji, jest jednak miejsce na miłość i pojednanie. I to w TVP! Przekonał mnie o tym inny program tvp, nadany w rocznicę stanu wojennego. Było to nagranie co prawda archiwalne, ale także w rocznicę stanu wojennego, tyle że sprzed dwudziestu lat. Gdzie dawni śmiertelni wrogowie: pan M. i Generał J. padają sobie w ramiona i wzajemnie prawią komplementy. To obraz sprzed 20 lat, ale jakże wzruszający! Rozumiem, że być może zamiar wyemitowania tego materiału nie był pojednawczy, przeciwnie miał to być potężny pocisk wystrzelony w kierunku inteligenckiej opozycji, i faktycznie spowodował trochę zamieszania tamże… Jednak dla mnie wydźwięk tego filmu jest jak najbardziej pozytywny.
To działo się dwadzieścia lat temu… A teraz – puśćmy wodze wyobraźni, wybiegnijmy w przyszłość. Jest rok 2031, pięćdziesiąta rocznica stanu wojennego
Że pan M… , albo lepiej, panowie DT i JK padają sobie w ramiona. DT mówi: „ Co było to było, ale generalnie uważam, że – Jarku – jesteś prawdziwym patriotą! W decydującym momencie uratowałeś nas przed dyktaturą Konfederacji i antyszczepionkowców.”
Na co JK: „No cóż… Donaldzie… Donaldku… Donaldusiu…
DT.: – Mów mi Donek!
JK: Czasami trzeba ostro działać. Jak doszliśmy do władzy, to musieliśmy pokazać ludziom, że to nie jest zwykła wymiana jednej partii na drugą taką samą, ale że to prawdziwa zmiana! No, to nam się udało… Może tu i tam przesadziliśmy, z tym trybunałem, no i ten nieszczęsny nowy ład…”
DT: „Taa… cóż, my też popełnialiśmy błędy….
Tu nagle włącza się pan AD:
„Wybaczmy sobie wzajemnie te wszystkie złe słowa, te wszystkie niesprawiedliwe oskarżenia, które padły…”
Na to DT: „Wybaczyć? Tak… Ale po osądzeniu winnych i wymierzeniu kary…”
Pan JK reaguje z przestrachem…
DT.: „ Ha, ha! Żart! Jarku, chyba nie myślałeś , że będziemy chcieli się mścić.? Gdzie twoje przysłowiowe poczucie humoru?”
JK oddycha z ulgą uśmiechając się sardonicznie.
JK: Tak, Donek! Przeszłość odkreślmy grubą linią!
W rozmowę włącza się prezydent stolicy – RT. Zwraca się do AD.
– Tak z perspektywy czasu muszę przyznać, że ten wasz pięćset plus – to był majstersztyk. Szczególnie propagandowo: zabraliśmy złodziejom z Peo i dajemy Wam – Polakom…
AD: Z tymi złodziejami to może była przesada, ale tam u was porobiły się takie elitki , tłuste koty, u nas zresztą też… Ach, ten świat nie jest jednak idealny…
RT: A wiesz, stary, że do mnie też mówili Andrzej? Mylili mnie z moim ojcem… Jak wtedy startowałem na prezydenta, to często przejęzyczali się: Rafał Duda i Andrzej Trzaskowski….
AD.: Żebyś wiedział , Rafał ja byłem fanem twojego ojca! Szczególnie ta muzyka do tego filmu, tego, no z Niemczykiem… tego reżysera… Kawałkowskiego… czy jak mu tam.
RT: „Pociąg” – tak , to było coś!
AD: Ale wiesz, że to był stary standard Elli Fitzgerald? (nuci) – tariruraram – tiram – tiram…
Itd. Itp.
Można by dodać, że w tym czasie na ulicy, pod oknami tego budynku, gdzie toczą się te wzruszające dialogi, mogą odbywać się protesty pod hasłami: UKARAĆ ZBRODNIARZY Z PIS, albo PIS – PO JEDNO ZŁO… PRZYSZEDŁ ZŁODZIEJ DO ZŁODZIEJA, itp.
Niemożliwe?
A czy w połowie lat osiemdziesiątych mogło komukolwiek przyjść do głowy, że człowiek-ikona opozycji wobec reżimu PRL, wielokrotny więzień polityczny pojedna się nie tylko ze swoim osobistym wrogiem, ale w ogóle uosobieniem wrogiego, narzuconego ze Wschodu reżimu?
Że do takiego pojednania dojdzie, może nawet wcześniej niż w 50. Rocznicę stanu wojennego – jestem całkowicie pewien. Natomiast nie jestem w stanie w ogóle przewidzieć co się będzie działo przedtem… Może się zdarzyć wszystko. Nawet – koniec świata. Wtedy – ta powyższa rozmowa odbędzie się w zaświatach.
Ale odbędzie się – na pewno!
Włodzimierz Matuszewski
(ur. 22.01.1952 w Warszawie)
Prezes Stowarzyszenia Artystycznego “Sztuka”.
Producent i scenarzysta filmów animowanych.